Przedstawiamy Wam Paulinę Kołodziejczyk i opowiadamy o bożonarodzeniowym jarmarku
Niezwykła inteligencja, poczucie humoru i wielki dystans – to wszystko wyczytaliśmy z opisu, który Paulina sama o sobie napisała i umieściła go na swoim Facebook’owym profilu: „Hej hej. Jestem Paulina, 18-letnia weteranka życia 🙂 i od urodzenia choruję na rdzeniowy zanik mięśni. Aktualnie jedyną ulgą są zabiegi rehabilitacyjne, ale niestety to tylko kropla w morzu potrzeb. Wózek jest pełen elektroniki, naprawy sięgają nawet 2 tysięcy. Wymiana akumulatorów to koszt ok 3 tysięcy. Dwa tygodnie codziennej rehabilitacji w klimacie morskim, który wzmaga moją odporność – czasami do 4 tysięcy. Pojawiają się nowe potrzeby, m.in. łuska, poduszka przeciwodleżynowa. Ogrom wydatków nijak ma się do niewielkich dochodów. Utrzymujemy się z zasiłku, który moja mama otrzymuje w zamian za to, że porzuciła dla mnie dotychczasowe życie i zrezygnowała na stałe z pracy, by móc się mną opiekować. Nie może opuścić mnie nawet na kilka minut…”