Szukaj
Logo Miasta Zduńska Wola

»

82. lata temu zginął św. Maksymilian Maria Kolbe

14 sierpnia obchodzimy rocznicę męczeńskiej śmierci Maksymiliana Marii Kolbego. Franciszkanin został zamordowany zastrzykiem z fenolu

Zakonnik oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka. Został zgładzony w bunkrze głodowym 14 sierpnia 1941 r. Do obozu Auschwitz trawił 28 maja 1941 roku. Otrzymał numer 16670. 

Rajmund Kolbę urodził się 8 października 1894 roku w Zduńskiej Woli. W 1910 r. Wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie, tam założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski wrócił w 1919 r. 

Zduńskowolanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r. Jedenaście lat później został kanonizowany przez Jana Pawła II. Św. Maksymilian jest patronem Zduńskiej Woli oraz powiatu zduńskowolskiego. 

Okoliczności aresztowania i śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbe – opracowanie Tomasz Polkowski 

W dniu 17 lutego 1941 roku o godzinie 9.45 pod furtą klasztoru w Niepokalanowie zjawili się gestapowcy. Zażądali widzenia z ojcem Maksymilianem, który spodziewając się od dłuższego czasu tej wizyty zaprosił przybyszy do swojej celi zakonnej, gdzie przez dłuższy czas z nimi rozmawiał. O godzinie 11 po klasztorze rozeszła się wieść, że ojciec Kolbe wraz z czterema współbraćmi został aresztowany i samochodem policyjnym wywieziony w kierunku Warszawy. Niemcy starali się uzasadnić aresztowanie ojca Maksymiliana pozorami prawnymi i stwierdzeniem jego rzeczywistej winy. Prowincjał Zakonu Franciszkańskiego, który czynił usilne starania aby uwolnić o. Kolbe został zapoznany z aktami zeznań przeciwko niemu. Z tych spreparowanych dokumentów wynikało jakoby gwardian z Niepokalanowa prowadził działalność antyniemiecką. W rzeczywistości nie było podstaw do aresztowania ani ojca Maksymiliana Kolbe ani jego współpracowników. 

Aresztowanych zakonników osadzono początkowo na „Pawiaku”, a ojca Maksymiliana oddzielono od współbraci i przeniesiono do celi nr 103 na oddziale 5. Ciężkie warunki w jakich przebywał bardzo szybko nadwyrężyły jego i tak słabe zdrowie.  Jedyne czynne płuco nie wytrzymało i ojciec Maksymilian poważnie zachorował. Po podkurowaniu w więziennej izbie chorych został, w ostatnich dniach maja 1941 roku skierowany do KL Auschwitz. W obozie otrzymał numer 16 670. Zakwaterowany został w bloku 17 i wraz z innymi księżmi katolickimi przeznaczony został do najcięższych prac. Aby nie narazić się na bicie wszystkie prace należało wykonywać biegiem. Ta ciężka, ponad siły praca, wydała się kierownikowi obozu Fritzschowi zbyt lekka jak dla katolickich księży, których szczególnie nienawidził. Ojciec Kolbe i inni duchowni przekazani zostali do specjalnego komanda Babice, którego kapo był słynący z okrucieństwa kryminalista Krott zwany krwawym. Praca w nowym komandzie polegała na wyrąbywaniu gałęzi oraz słupków potrzebnych do grodzenia faszynami bagnistych łąk. Również i tę pracę więźniowie wykonywali biegiem. Kapo Krott szczególnie uwziął się na dziwnie spokojnego zakonnika, który ciągle patrzył swoim przenikliwym wzrokiem w twarze oprawców. Nie mogąc tego znieść Krott nakazał aby Kolbemu ładować dwa a nawet trzy razy większe porcje gałęzi, a gdy ten zmęczony chciał odpocząć, był bity kijami i pędzony z powrotem do pracy. Sytuacja ta trwała przez dwa tygodnie. Gdy sadystyczne znęcanie się nad schorowanym człowiekiem nie przyniosło efektu, krwawy Krott postanowił „wykończyć klechę”. Zbrodniarz osobiście ładował na plecy ojca Maksymiliana specjalnie wybrane ciężkie gałęzie i kazał mu z nimi biec. Gdy ojciec Kolbe pod ciężarem upadał bił go kijem po całym ciele. Pewnego dnia, gdy nadeszła pora obiadowa oprawca postanowił zamordować zakonnika. Rozkazał aby ten położył się na kłodę drewna, a swoim pomocnikom nakazał wymierzyć karę po 50 uderzeń kijem od każdego. Zmaltretowany zakonnik stracił przytomność. Po ocuceniu nie był w stanie podnieść się z ziemi. Następnego dnia umieszczono go w obozowym lazarecie. Zmaltretowany człowiek, z silną gorączką, twarzą pokryta sińcami budził zainteresowanie innych chorych oraz personelu. Podejrzewano, że utrzymująca się przez kilka dni wysoka temperatura jest być może oznaką tyfusu. Maksymilian Kolbe został przeniesiony na oddział zakaźny, na którym panowały trudne do opisania prymitywne warunki sanitarne. Położono go na najniższym łóżku tuż obok drzwi wejściowych na salę.

W czasie selekcji dokonanej w lazarecie przez strażników obozowych uznano, że chory ksiądz nie nadaje się do dalszej pracy. Ojciec Maksymilian skierowany został do bloku inwalidów, gdzie jako nierokujący otrzymywał tylko połowę normalnej porcji obozowego jedzenia. Przeżył jednak i po okresie „rekonwalescencji” został przeniesiony do bloku 14. Skierowano go do komanda zajmującego się zwożeniem trupów do obozowego krematorium. Kilka dni po przybyciu, z komanda ojca Maksymiliana Kolbe uciekł jeden z więźniów. W myśl obozowego prawa 10 losowo wybranych osadzonych z komanda zbiega stawało się zakładnikami, którzy zamknięci w specjalnym bunkrze w bloku nr 11 oczekiwali bez jedzenia i picia na wynik poszukiwań. Im dłużej to trwało tym szanse na przeżycie bez pożywienia i wody kurczyły się do zera. Wiedział o tym ojciec Maksymilian, wiedzieli o tym też inni więźniowie z komanda z bloku 14. Wieści o strasznej śmierci w głodowym bunkrze rozchodziły się bardzo szybko. Dreszcz grozy przeszywał tych, którzy słyszeli już jak straszne rzeczy dzieją się wśród skazanych na powolne konanie z głodu.

Po stwierdzeniu ucieczki wszystkie bloki musiały zebrać się na placu apelowym i przez trzy godziny oczekiwać na decyzję władz obozowych. Około 9 wieczorem rozkazano wszystkim rozejść się. Tym razem nie wybierano do bunkra. Jedynie więźniowie z bloku 14 nie otrzymali za karę kolacji. Przygotowane jedzenie na oczach więźniów wylano na ziemię. Następnego dnia wszystkie bloki udały się do zwykłej pracy. Jedynie blok 14 pozostał na placu apelowym. Więźniowie w pozycji na baczność przestali na nim przez cały lipcowy, skwarny dzień. 

Po wieczornym apelu kierownik obozy Fritzsch podszedł do więźniów z bloku 14 i przemówił: „Ponieważ zbiegły w dniu wczorajszym więzień nie powrócił dotychczas, dziesięciu z was pójdzie na śmierć”. Następnie rozpoczął wybieranie ofiar. Ominął ojca Maksymiliana i wskazał ręką na jego sąsiada. Ten westchnął „ach jak żal mi żony i dzieci których osierocam” udał się w kąt bloku, gdzie stały już pozostali skazańcy. Wybieranie zakończyło się. Ci których nie wybrano odetchnęli z ulgą. Nagle z szeregów wyłonił się więzień i podszedł do kierownika obozu. Czego obie życzysz? spytał zbliżającego się więźnia Fritzsch. Ten odpowiedział: Chcę pójść na śmierć za owego ojca rodziny. Fritzsch po zadaniu kilku pytań o zawód i powód tej decyzji, po chwili krótkiego wahania zgodził się.

Czyn więźnia numer 16 670 odbił się głośnym echem. Był jak rozładowanie atmosfery, uderzenie pioruna. Więźniowie rozeszli się do swoich bloków w milczeniu. Dziesięciu skazanych odprowadzono do bloku 11. Przed zejściem do bunkra głodowego musieli rozebrać się do naga. Następnie wepchnięto ich do pomieszczenia i zaryglowano za nimi drzwi.

Mijały dni, minęły dwa tygodnie. 14 sierpnia 1941 roku zniecierpliwieni oprawcy otworzyli drzwi w bunkrze żyło jeszcze czterech. Trzech więźniów wyczerpanych głodem leżało na posadzce, ojciec Kolbe siedział oparty o ścianę i modlił się. Kierownik izby chorych Bock zaopatrzony w strzykawkę z kwasem karbolowym po kolei wstrzyknął wszystkim truciznę w żyły.

W dzień 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny ciało gwardiana z Niepokalanowa spalono w obozowym krematorium.

 

Inne artykuły

Konkurs „Mistrz Ortografii”

Rozstrzygnięto VIII Powiatowy Konkurs Ortograficzny Uczniów Klas Trzecich „Mistrz Ortografii”, jaki został zorganizowany w Szkole Podstawowej nr 9 z oddziałami integracyjnymi w Zduńskiej Woli. Laureaci odebrali nagrody i uzyskali tytuły mistrzowskie.

Narodowy Dzień Zwyciestwa

8 maja obchodzony jest Narodowy Dzień Zwycięstwa. To rocznica zakończenie wojny w Europie i zwycięstwa aliantów nad Niemcami hitlerowskimi w II wojnie światowej.

Tydzień bibliotek w Zduńskiej Woli

Obchody Tygodnia Bibliotek rozpoczynają się w czwartek, 9 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Jerzego Szaniawskiego w Zduńskiej Woli. Tydzień Bibliotek w tym roku przebiega pod hasłem „Biblioteka – miejsce na czasie”.

Matura 2024

Rozpoczęły się matury 2024. We wtorek, 7 maja, młodzież o godz. 9 przystąpiła do pierwszego egzaminu pisemnego. Matura z języka polskiego otwiera cykl, w którym abiturienci muszą zdać trzy egzaminy obowiązkowe.

Przejdź do treści