– Miasta na całym świecie przeżywają rewolucję transportową. Nie wynika ona tylko z pojawienia się pojazdów na prąd. Zmienia się myślenie o tym, komu służyć mają miejskie ulice, place czy chodniki – tłumaczy Michalina Łagunionok z Biura Strategii i Rozwoju Miasta. I podaje przykłady. Amsterdam czy Kopenhaga zwężają drogi dla ruchu kołowego, by poszerzyć ścieżki rowerowe. Madryt chce wyrzucić ze śródmieścia samochody spalinowe, a warszawski Nowy Świat w weekendy zmienia się w długi deptak. Za wjazd do londyńskiego centrum nie tylko starym, ale nawet fabrycznie nowym dieslem trzeba zapłacić minimum 12,5 funta, a w dni robocze w godzinach pracy aż 24 funty! – Mieszkaniec wygrywa z samochodem – podsumowuje Michalina Łagunionok.
Z takiej perspektywy urzędnicy i eksperci przyjrzeli się Zduńskiej Woli. Przez kilka miesięcy analizowali ruch samochodowy, rowerowy i pieszy. Rozmawiali z mieszkańcami, zbierali ankiety, prowadzili webinaria i spacery badawcze. Co z nich wynika? – Zduńskowolanie dostrzegają uciążliwość ruchu samochodowego. Zaczynamy rozumieć, że hałas, spaliny i korki negatywnie wpływają na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Zauważamy też, że samochody zawładnęły miejską przestrzenią. Zastawiają chodniki, skwery, podwórka – wymienia Michalina Łagunionok.
– W naszych inwestycjach transportowych już od dwóch lat staramy się równoważyć potrzeby różnych uczestników ruchu. Skończyliśmy z zasadą, że najważniejszy w mieście jest kierowca. Są też rowerzyści, piesi, coraz więcej osób jeździ na hulajnogach. Ich potrzeby są równie ważne, a może nawet ważniejsze, bo wybierają cichy i ekologiczny sposób komunikacji – zauważa Paweł Szewczyk, wiceprezydent Zduńskiej Woli.
Strategia uporządkuje i przyspieszy zmiany. Miasto już zabiera się za porządkowanie sieci ścieżek rowerowych. Wiele z nich nagle się urywa, brakuje podjazdów, oznakowanie jest niejasne. – W dużej mierze to efekt tego, że Zduńską Wolę przecinają drogi miejskie, powiatowe i wojewódzkie. Zarządzają nimi różne podmioty, które dotąd nie współpracowały. Teraz podejmując inwestycje uzgadniamy z nimi swoje projekty – mówi wiceprezydent Paweł Szewczyk. Kierowcy muszą liczyć się z tym, że coraz częściej na zduńskowolskich ulicach pojawiać będą się pasy wydzielone dla rowerzystów. – W ten sposób zaczynamy łączyć ścieżki rowerowe, jak przy pl. Wolności, a jednocześnie zmuszamy kierowców do zdjęcia nogi z gazu, dzięki czemu uspokajamy ruch – dodaje Szewczyk.
Nowoczesny transport miejski ma też ułatwiać mieszkańcom łączenie różnych środków lokomocji. – Na przykład rowerem lub hulajnogą podjeżdżasz do przystanku, a dalej podróżujesz autobusem – mówi Michalina Łagunionok. Do tego potrzeba nowoczesnych wiat przystankowych ze stojakami na jednoślady i ładowarkami. Zmieniać musi się też sama komunikacja miejska. Na cichą, wygodną i lepiej dopasowaną do potrzeb mieszkańców.
Miasto pozyskało właśnie 8,5 mln zł dotacji na zakup elektrycznych autobusów oraz budowę stacji ich ładowania. Do floty zduńskowolskiego MPK dołączą cztery pojazdy na prąd. Każdy z nich będzie miał 12 metrów długości i pomieści 75 pasażerów. Będą przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych. Dzięki unijnej dotacji powstanie też zadaszona stacja ładowania. Pierwsze pojazdy wyjadą na zduńskowolskie ulice pod koniec 2021 r. – Zaczynamy audyt, by określić na jakich trasach sprawdzą się elektryczne autobusy i które kursy powinny obsługiwać, by maksymalnie wykorzystać ich możliwości – mówi Michał Płatek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji.
Na opracowanie strategii rozwoju elektromobilności urząd miasta uzyskał dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na podstawie dokumentu miasto będzie mogło ubiegać się o fundusze europejskie na inwestycje transportowe.